Wyszukiwanie

:

Treść strony

Teksty literackie

Patryk Zimny

Wiersze

Autor tekstu: Patryk Zimny
05.05.2016

Tak bardzo nie lubię się rozstawać

Za każdym razem czuję
jakbym rozstawał się
ze sobą innym

innym odjeżdżał spadał bywał
wypchnięty

To samo uczucie smutku na
nową melodię po której tańczę
inaczej

zaczynam na drugą nogę
chcę spacerkiem albo
skręcić za rogiem i mieć
to już z głowy

za każdym razem jest
tak blisko aż dziwne

że
tak bardzo


 

Trumbo-deal

Na rogu Kociej i Psiej zdarzyło się więcej złego
niż na Powstańców Warszawskich.

Wszystkiemu winna terminologia ulic.
Miejscowa społeczność lubi się utożsamiać

z bohaterami, czasami ze zwierzęcym bestialstwem.
Wtedy okrucieństwo wychodzi samo do sklepu, do bram

i od bram wita wpierdol albo sam papież, nas,
którzy w każdym domu rzucamy mielone zaklęcie.

Tyle dobrego wyszło i nie wróci po cichu,
przemknie z przedsionka w głąb ruder bez cieni.

Tak się zaklina krąg swoim palcem,
przeklina to, co zachodzi powieki.

Nie tak łatwo
jest się
na złym rogu na

dzień dobry
głos stracić

i tak pięknie zachować.

 

 

Hau

Prawdopodobnie widzimy się więcej, gęściej i cieplej
w misce na błysk wylizanej przez psa, którego noszę
w sobie i wyprowadzam na smyczy

bez kagańca; mógłbym pozostawić go u Ciebie i czekać,
aż rzucisz kość zanim ugryzę, jeśli w ogóle spojrzysz
na mnie z podkulonym ogonem.

Karmisz ciapka pilnowaniem nogi, którą obwąchuję, żebym
zaczął szczekać. I mógłbym, gdybym odróżniał
kolory. Jak szczenię ślinię Twoje prośby,

Ty znowu sypiesz karmę do michy. Łapa,
nie poduszka! Tak będziemy ostatecznie
wyprowadzać się, dokładnie
wylizywać własne ślady.

W końcu uśpisz
kiedy nie oddasz mnie w żadne
dobre ręce

albo zagryzę Cię

po przyjacielsku.

 

 

Hortens Mądry

Pole bitwy określa żniwo. Zbierz swoich,
przestaw zegarek i patrz w przyszłość leżąc

sam gdzieś na uboczu. Walka rozegra się w głowie
zanim przyniesie wiatr, a z lasu wybiegnie zwierzyna.

Bój się i bądź spłoszony tą nadciągającą chwilą,
po wtóry oddech sięgaj uczciwie i zająknij się,

ach, cóż złego może mnie spotkać za dnia,
kiedy noc świerszczem cichnie pod sen?

Zanim zasiejesz pole, zbierz swoich, ubierz
w deszczowy poranek pod drzewem

każdego winnego.

 

 

Delikatność

Znany i szanowany poeta chce opowiedzieć dziewczynie wiersz miłosny. Nie przeczytać,
a później w elitarnym czasopiśmie literackim zauważyć swoją głupią minę. Wie, że prościej

będą się smakować w tajemnicy i zaniechaniach, przynajmniej na początku. Droga od ucha
do brzucha wiedzie przez serce – nie oszukuje jej podczas kolacji, na kolanach trzyma chusteczkę

na której mógłby oddać wiele. I za dużo miałby do stracenia, tak jak okazji do pogadania. Teraz
o sobie, tyle co zawsze: przekłady, writing/publishing, zapożyczenia jak pojedyncze papierosy

od kumpli, co siedzą w drugim końcu baru i udają, że się nie znają. Środowiskowe owoce morza,
dopóki śledź pozostaje rybą, a głowa nie psuje się w oku. Oddychają powoli, jedzą, jeszcze nie

drżą jak galareta. To zylc, popularny w literaturze przaśnej – zachwyciłby się autor, gdyby
mógł objąć całość, być języczkiem uwagi, a nie zagryzką. I ona mogłaby chcieć

znać bardzo szanowanego poetę, niemniej za dużo ma w dłoniach wosku. Im bardziej
wcierasz, tym szybciej spadasz.
 

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry