19 lutego 2015 r. w toruńskim klubie Koniec Świata odbył się II Turniej Jednego Wiersza im. Jana Parzybrody, jurorem był Adam Wiedemann. 1. miejsce: Michał Pranke ("Klin"). Wyróżnienia: Gosia Trzpil (*** [Okazuje się...]), Rafał Kowalczyk ("apokalipsa wg Hitchcocka").
Michał Pranke
Klin
skąd urok stąd niby skąd jaźń
stąd czar skąd baśń stąd cuda
stąd łąka skąd prym stąd cech
skąd perz stąd sort skąd fach
skąd łowy stąd erem skąd mini
stąd błam skąd brak stąd maks
stąd otok skąd ręka stąd zlep
skąd kłąb stąd boks skąd szum
skąd solo stąd ojce skąd tłum
stąd riff skąd syny stąd echo
stąd igła skąd wino stąd punk
skąd ćpun stąd bełt skąd rock
skąd usta stąd rytm skąd anyż
stąd wers skąd muza stąd ouzo
stąd wizg skąd trep stąd odór
skąd bicz stąd broń skąd mord
skąd kaźń stąd skok skąd amok
stąd kult skąd zryw stąd klin
Gosia Trzpil
***
Okazuje się
że nie będzie jakiegoś wielkiego potem
zadowolimy się
kieszonkowym wydaniem miłości
w miękkiej oprawie
i wiecznością
która skończy się nim nadejdą święta
wszystko w poręcznych rozmiarach
tanie i wygodne
na pamiątkę
zachowasz sobie książkę
napisaną w nieznanym języku
dla mnie zostanie duża paczka prezerwatyw
jedyna duża rzecz
jak się okazuje
Rafał Kowalczyk
apokalipsa wg Hitchcocka
„ …a taki słoń całe życie tylko trawę wpierdala,
a jaka siła”, Czesław Niemen
na początku było słowo jak trzęsienie ziemi,
bum – ale nie poetycki, łomot prozaiczny,
potem rosło napięcie, a przecież pisał to jak ja na kolanach,
cień wątpliwości zasiała Ewa, gdy z drzewa skusił ją na migi głuchy wąż,
ojciec chrzestny przerwanych ciąż, pełzający lokator raju,
dziwny jest ten świat, gdzie ktoś słowem zabija jak nożem,
gdzie morzem wolałaś się ode mnie odgrodzić…
dziwny ten świat gdzie nieodkupione winy windykują
Maria Callas i Józef Carreras uczący pasierba jak strugać mesjasza,
dziwny świat, gdzie na karuzeli już nie jeżdżą niepokalane,
Sodoma i Gomora już nikogo nie przestrasza,
ptaki widać tylko przez okno na podwórze,
a z nieba nie pada już manna, tylko kasza…
na wyspie Patmos Alfred w cieniu słońca pisał scenariusz końca,
niby chciał dobrze spuentować happy endem przy chórach Los Angeles,
lecz pijąc kawę, paląc trawę stracił siłę i umarł przed ostatnią sylabą,
lecz ludzi dobrej woli jest mniej więcej tyle, że ten świat nie zginie nigdy, nie…
nie w tym filmie, nie z głuchym lektorem bez duszy, bez rąk,
bez trąb Jerycha – jedyna słoniowa nie czyni wiosny
w trzęsących się ziemsko słowach,
nie absynt, nie apokalipsę, nie Armstronga…
zamiast puenty psychozę po tobie bezsilnie się chowa