Wyszukiwanie

:

Treść strony

Teksty literackie

Piosenki wojenne

Autor tekstu: Wojciech Szelachowski
Ilustracja: Małgorzata Szelachowska
02.07.2022

BOMBARDOWANIE HUMANITARNE

 

Panowie oraz panie!

Rosjanie wymyślili -

„Humanitarne bombardowanie”

Ukrainy w tej chwili

 

Potem mogą wystąpić

O Nobla pokojowego

Chyba już nikt nie wątpi

Że zdolni są do tego

 

Wystąpią o tę nagrodę

I sobie Nobla przyznają

Putin razem z narodem

Propagandę wszak mają

 

Ona wszystko ludziom wmówi

Bo propagandą być lubi

 

 

 

DZIEŃ PANA PREZYDENTA – GROTESKA

 

Pan prezydent się budzi

Dzisiaj dobrze się czuje

Dziś przemówi do ludzi

Więc piżamkę zdejmuje

 

A jego wojsko wojuje

 

Łyknie kilka tabletek

Trzeba dbać o swe zdrowie

Odwiedzi toaletę

Musi posiusiać człowiek

 

Każe podać śniadanko

Coraz lepiej się czuje

I wpałaszuje jajko

A jego wojsko wojuje

 

Potem trochę pomyśli

Zmarszczy czoło głęboko

Ale nic nie wymyśli

Na stół skieruje oko

 

Za swój telefon chwyci

Z kolegami pogada

Kolegów swych zachwyci

Wiadomo – jasna sprawa

 

Na książkę mądrą zerknie

I przeczyta jej tytuł

Potem pod nosem przeklnie

Człowiek nie z monolitu

 

W telewizor popatrzy

Poczyta raporciki

No i zje obiad znaczny

Dwa duże kotleciki

 

Poje jeszcze sałatki

I deser wpałaszuje

Oblizując się ukradkiem

A jego wojsko wojuje

 

Wytrze ręce w serwetę

Stwierdzi – zbliża się wiosna

Odwiedzi toaletę

Bo człowiek musi posrać

 

Kiedy już kupę złoży

Wstanie, beknie i stęknie

Potem chce się położyć

Na poobiednią drzemkę

 

Będzie śnił o mocarstwie

We śnie dobrze się czuje

Lubi spać po lekarstwie

Gdy  jego wojsko wojuje

 

A kiedy po obiadku

Pan prezydent się wyśpi

Weźmie siądzie na zadku

I przemówionko spichci

 

Potem  na mapy zerknie

Poszpera w Internecie

Bo chce wiedzieć dogłębnie

Co się dzieje na świecie

 

Następnie w garniturek

I w krawacik swój wskoczy

Przemówień nagra turę

Patrząc ludziom w oczy

 

Potem odpocznie w kącie

Ciut zmęczony się czuje

I pomyśli o froncie

Bo jego wojsko wojuje

 

I poprosi o kawkę

I cztery biszkopciki

No i zdławi w sobie czkawkę

Plując na Myszkę Miki

 

Zasiądzie do kolacji

Zje kawior narodowy

I kolację z tej racji

Zaliczy – no i z głowy

 

Leki  nasenne bierze

Bo lubi spać głęboko

Pan prezydent chce leżeć

I przymyka już oko

 

Jego wojsko wojuje

Będzie walczyć też rankiem

On garnitur zdejmuje

I nakłada piżamkę

 

Kładzie się na kanapie

Bo już senny się czuje

Pan prezydent już chrapie

A jego wojsko wojuje

 

Jutro kolejny dzionek

Podobny zresztą do tego

Kolejny życia moment

Człowieka walecznego

 

 

 

WOJNA W TELEFONACH

 

W telefonach trwa wojna

Zdań toczy się wymiana

„Artyleria  – ognia”

„Dziś przeżyjecie dramat”

 

Wojna nowej ery

I polecenia zdalne

„Zabij ich wszystkich, do cholery”

„Celuj w osiedle mieszkalne”

 

„Zabij tych sukinsynów”

„Niech nie chronią ich mury”

„Niech te gnidy w domach giną”

„Niech zdychają te szczury”

 

„Zrównaj te wioski z ziemią”

„Dawaj, dawaj pociski”

„Jeśli są tam cywile

Zabij, zabij ich wszystkich”

 

Trwa wojna w telefonach

„Z bólu będą dziś krzyczeć”

„Niech te gnidy giną w domach”

„Ładuj, ładuj haubicę”

 

 

 

ZBOMBARDOWANY  SZPITAL

 

Zbombardowany szpital

Powykręcane łóżka

Pusty szpitalny korytarz

I w głowie mojej pustka

 

Widzę ktoś dogorywa

Widzę ciała lekarzy

Leżę - jedyna żywa

Łzy mi płyną po twarzy

 

O swojej śmierci myślę

O swojej myślę trumnie

No bo to oczywiste

Że bez pomocy umrę

 

Nie jest mi teraz lekko

I wszystko we mnie krzyczy

Bo ze mną umrze dziecko

Szpital był położniczy

 

 

 

ZBOMBARDOWANY CMENTARZ

 

Początkowo – cichy cmentarz

Trwa wojenny pochówek

Ziemia już wiosennie miękka

Bo już wiosny przednówek

 

Potem świst i grad pocisków

Cmentarz w piekło się zmienia

Strzępy trumien i ciał przyszłość

Odsłania miękka ziemia

 

Wyszły ciała umarlaków

Na powietrznię cmentarza

Słychać skrzek strwożonych ptaków

Co na wojnie się zdarza

 

Wciąż trwa ostrzał bezustanny

Nie przestaje na chwilę

A ja żyję – leżę ranny

W pełnej zbiorowej mogile

 

 

 

ZBOMBARDOWANY TEATR

 

Zbombardowany teatr

Pod sceną tysiąc ludzi

Hamlet się poniewiera

Don Juan się nie budzi

 

W strzępach są dekoracje

W strzępach teatru mienie

Na razie – wojny racje

Teatr po prostu nie żyje

 

Siedzę pod tej sceny schronem

I się modlę o życie

Tęsknię za swym własnym domem

Tego teatru inspicjent

 

Oby jak najszybciej

Grano tu komedyje

Lecz na razie w gmachu krypcie

Teatr po prostu nie żyje

 

 

 

W IMIĘ DZIECI

 

Często na Ukrainie

Na plecach swoich dzieci

Matki piszą dziecka imię

Na wypadek swych  śmierci

 

Ja taki podpis złożyłam

Na plecach mego dziecka

Choć na razie jestem żywa

Jeszcze płonie ma świeczka

 

Wojenne autografy

Niejedna matka pisze

Żeby kiedyś na grobach naszych

Ktoś zapalił nam znicze

 

 

LIST DO ŻOŁNIERZA

 

Jak się będziesz czuł żołnierzu

Kiedy  pokój  nastanie

A w pamięci twej spichlerzu

Stać będą ramię w ramię

 

Zgliszcza, dym, pożoga

Pocisk, który leci

Żywa twarz twojego wroga

Krzyk zabijanych dzieci

 

Trupy, wyrwy, gruzy, leje

Świsty kul już od świtu

Obraz ten nie spowszednieje

Już przenigdy w twym życiu

 

Oto żołnierzu twój dorobek

I brzemię wiecznie twoje

Pisze do ciebie zwykły człowiek

Co z wojną toczy boje

 

Jak się będziesz czuł żołnierzu

Gdy pokój w końcu nastanie

A ty wyrzekniesz w swym pacierzu

Ostatnie słowo – amen

 

 

 

WIOSNA MISZY

 

Misza oddał czołg swój wreszcie

I sam się z czołgiem poddał

Teraz Misza jest w areszcie

Różne oblicza ma wojna

 

Załoga czołgu uciekła

Sam Misza w czołgu pozostał

Z jednej strony wojna wściekła

A z drugiej strony wiosna

 

Misza w końcu wiosnę wybiera

I już nie myśli o froncie

Bo przynajmniej poje teraz

Posiedzi w ciepłym kącie

 

Jak piszą Misza już mieszka

W swoim nowym mieszkanku

Telewizor, kucheneczka

Prysznic o poranku

 

Jak piszą Misza dostanie

Od państwa trochę pieniędzy

Za czołgu przekazanie

Dolarów dziesięć tysięcy

 

Przekażcie wszystkie czołgi

Drodzy bracia Słowianie

Niech się skończą wszystkie wojny

Niech wiosna w końcu nastanie

 

 

 

WOJENNA PIOSENKA

 

Tra la li, tra la la

Trzecia Wojna właśnie trwa

Nie bardzo jest nam na rękę

Nucić wesołą piosenkę

Choć tęsknimy za nią my

Tra la la, tra la li

I kiedyś ją zaśpiewamy

I dzieci się zaśmieją

Wojnie się przecież nie damy

I warto żyć tą nadzieją

Tra la la, tra la li

Jeszcze tylko kilka dni

 

 

 

CENZURA

 

Nie chcę nucić śmiesznych piosenek

Cenzuruje mnie smutek

Gdy tragedia życia na scenie

Nie chcę wesołych nutek

 

Nie na wszystko artyście wolno

Jak na scenie dramaty

Niestosowna bywa frywolność

Gdy strzelają armaty

 

Jednocześnie mam wciąż marzenie -

Najważniejsza jest wolność

Chcę piosenek śmiesznych na scenie

Wierzę, że będzie mi wolno

 

 

 

 

BĘDZIE JAŚNIEJ

 

A wokół ciebie tylko dym

Osacza cię jak gęsta mgła

A ty bezwiednie toniesz w nim

Nie widząc kresu, ani dna

 

A wokół ciebie tylko mrok

I nigdy już nie będzie jaśniej

Gdziekolwiek swój postawisz krok

Tam różne roją się przepaście

 

Tak trwamy w naszym zawieszeniu

Za nami mrok, przed nami mgła

Wiemy, że dym jest cieniem tlenu

Wiemy, że noc jest cieniem dnia

 

I wątłe pali się światełko

Które rozjaśnić może cień

Ponad wątpliwość wiemy wszelką

Po nocy zawsze wstanie dzień

 

A potem noc, i dzień, i noc

Nikt przemienności tej nie zliczy

Mgła nas otula niczym koc

I to bez żadnych jasnych przyczyn

 

Więc wokół tylko życia dym

Osacza nas jak gęsta mgła

A my toniemy w dymie tym

Nie widząc kresu, ani dna

 

A wokół nas jest tylko mrok

I chyba już nie będzie jaśniej

Tam gdzie stawiamy pewny krok

Roi się przecież od przepaści

 

 

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry