zabaw mnie
zabaw mnie tu jestem – na powiekach ślina kamper i wariactwo
kino drogi pięćdziesiąt kilometrów przez wsie nie przez prerie
w takt szkła puste kalorie cudze smaki wyjmij te obrazy ten sen
odpal piece w palmiarni żeby cieplej – lit w oku się roztopi
kolejka w elektrodzie zaschnie puls z minusem – zabaw mnie
nic się nie dzieje nie wyznajesz miłości tylko dotyk migotanie
krążka na stole w oczekiwaniu wyplute światło jedyne wyjście z tobą
slut-shaming
przywykła że jest sama i tylko sobie winna
irytuje innych nie wzrusza tym bardziej siebie traktuje
równie niepoważnie zbyt czerwone usta spódniczki krótkie noce
przypadkowe łóżka – skuteczne rozwiązanie to przespać się
z problemem zanurzyć we mgle fałszywej wojny porzucić
balast odchylić od normy więc zapomina świat w sobie
urywa ciepło z ciała by ukryć znużenie jak chłód kolaż z seksu
i nieswoich uczuć cudzych odczuć że brak jej umiaru też się nie obawia
stajesz się dipisem
a potem tracisz zainteresowanie – nie możesz
znaleźć miejsca w sklepowej kolejce w łóżku
na imprezie wyczekanej wyprawie swój rozszczelniony
materac rozkładasz tam gdzie inni powietrze
uchodzi z niego z rachitycznym piskiem kłamiesz
że wygodnie rozpad rozkwita w głowie płaski głos
śpiewa cudze przyjemności i nie dzieje się nic ale jednak
wszystko cię nuży zestaw liter w tekście bez składu smak
herbaty drażni jaskrawa jarzeniówka niekontrolowane
mrugnięcia nie cieszą cisza i seks też cię nie obchodzi tak
jak kolory oddechy ruchome schody na taśmie płyniesz
i wydaje ci się że w górę lecz wiesz że się nie zdarzysz
że nieuczciwe jest takie bezinteresowne podejście do świata