teraz
może urodziłeś się tylko po to
by wypowiedzieć jedno zdanie
przejść komuś raz drogę
strzepnąć kurz z ramion
a reszta dni upływać będzie
zwyczajnie niezauważalnie
nawet dla siebie
oczy
moje prawe oko dziś płacze
lewe nigdy nie poznało łez
zanurzone w studni czasu przeszłego
pluska się w półprzejrzystej głębi
moje prawe oko widzi więcej
pełne wilgoci nasiąka przyszłością
boi się
ale tylko do jutra
widok z okna
zręby murów
chwasty i dzika róża
romantyczny kadr
z wonią padliny w tle
śmietnik przeszłości
udrapowany na pomnik
splecione porażki i zwycięstwa
kuglarski żart losu
pocieszna ruina
spływa teraz deszczem
nie za oknem tylko w nas
czas
w pamięci
czas przechodzi w stan stały
zyskując na kruchości
znacznie bardziej
niż gdy prześlizgiwał się
po kombinacjach cyfr
kartkach kalendarza
sekwencjach godzin i dni
gdy zastyga zaczyna
równoległe życie
istotniejsze
choć ulotne