Wyszukiwanie

:

Treść strony

Media

Jedyny i jego własność, czyli płyń dalej, Titanicu

Autor tekstu: Wojciech Włoch
15.04.2017

Miałem napisać krótką recenzję książki, ale nie napiszę. Znajomy przesłał mi link z wywiadem ze Znaną Panią Psycholog, który nazwał „neoliberalnym kuriozum”. Przyznam się, że nie jestem specjalnym zwolennikiem terminu „neoliberalny”. Od lat towarzyszą mi pisma Kanta, Milla, Rawlsa i trudno mi je pogodzić z tzw. neoliberalizmem. Szczególnie z jego publicystycznym sposobem rozumienia. Z czym kojarzy się neoliberalizm publicystom? Z kultem wzrostu gospodarczego, deprecjonowaniem roli państwa i jakichkolwiek wspólnot, z egoistycznym indywidualizmem. Można powiedzieć, że jest to swoista karykatura liberalizmu, która ideę osobowej wolności i równości sprowadza do twierdzenia, że „sukces jest dziełem zaradnych, a porażka wynika z niezaradności”. „My z względnie zamożnej klasy średniej bogatej północy sami sobie na to wszystko zapracowaliśmy, a więc bierzcie z nas przykład, nieudacznicy! Wzrost jest przecież nieskończony, pozbądźcie się mentalnych obciążeń, afirmujcie sukces i dołączcie do nas! I pamiętajcie, że sukces tkwi w was. Jeżeli macie trochę pieniędzy, to wynajmijcie coacha, on wam pomoże w drodze do nieba klasy średniej (a może i wyższej). A wy, co już macie pieniądze, pamiętajcie: może być jeszcze lepiej! A kto wam w tym pomoże?” Pewnie to obraz przesadzony. Wynikałoby z niego, że świat uratują coache i doradcy finansowi, którzy rozwiążą wszystkie konflikty, wskażą nieudacznikom z globalnego południa drogę i zmienią świat w raj nieustającej konsumpcji. Jak widać, również radosny materializm konsumpcyjny potrzebuje ideologii: normatywnego projektu, który uzasadni „prawdę” tego światopoglądu i odsunie ewentualne poczucie winy, że może robi się coś nie tak. Mogą temu służyć zarówno „żelazne prawa ekonomii”, jak i „zdobycze nowoczesnej psychologii”. W zasadzie treści linka, który otrzymałem od znajomego, nie będę obficie komentować. Poniższy wyciąg z wywiadu ze Znaną Panią Psycholog nie jest bezstronny. Nie podzielam stanowiska Pani Psycholog. W poniższej rekonstrukcji chcę tylko wskazać, jak bardzo ideologiczne są wypowiedzi osób, które w sferze publicznej uchodzą za „ekspertów”. Nie twierdzę, że Pani Psycholog jest złym fachowcem, czy że nie pomaga ludziom, a jedynie, że to, co mówi, nie jest ani ewidentne (pomijając kwestie trywialne, por. Aksjomat), ani neutralne moralnie i politycznie.

Aksjomat: „Pierwsze, co należy uczynić w drodze do swoich marzeń, to wstać z fotela.”

Ale: „Jestem daleka od wydawania osądów, bo nie ma jednej uniwersalnej recepty na udane życie. Prawdą jest jednak to, że nasza droga staje się coraz bardziej klarowna z biegiem czasu, gdy nabieramy doświadczenia i odrzucamy te opcje na życie, z którymi nam nie po drodze.” 

I pamiętajmy też: „Nikt mi nie zabroni marzyć o podróżach dookoła kuli ziemskiej. Tylko co z tego, skoro urodziłam się w małym miasteczku, gdzie w każdym parterowym mieszkaniu była melina. Z takim dziedzictwem to ja nawet do Siedlec nie dojadę, co dopiero do Sydney. Dlatego kluczowe znaczenie ma świadomość własnego potencjału i możliwości.”

Fundament metafizyki posesywnej: „Masz większe szanse, jeżeli przynajmniej spróbujesz postawić pierwszy krok. Możesz podstawić sobie stołek czy drabinę, czy też poprosić, żeby ktoś cię podniósł na swoich plecach. Mniejsza o strategie, kluczowe jest działanie. Mamy tylko jedno życie, dlaczego więc przeżywać je, siedząc na fotelu pasażera. To mój świat, a ja jestem w nim kierowcą”. [Podkreślenie W. W.]

Mimo to są tacy, którzy: „Jedni nie wiedzą jak, inni boją się osądu. Trzeci wierzą w fatalizm. Co się będę wysilał, skoro i tak nie uniknę przeznaczenia – mówi sobie taki. Tymczasem człowiek to nie ameba, nie jest bezwolnym stworzeniem. Zawsze mamy jakiś wpływ, nawet gdy los nie sprzyja.”

Kluczowe egzystencjalne pytanie, które należy sobie zadać: „Warto zadać sobie pytanie: czy chcesz żyć wśród nieudaczników, a może jednak obracać się w towarzystwie ludzi sukcesu?”

Odpowiedź może być tylko jedna: „[Autorka wywiadu] Zdecydowanie wolę zamożną Szwajcarię od pogrążonej w wojnie domowej Syrii.
[Znana Pani Psycholog] No i mamy odpowiedź”.

Pozwólcie, że zadbamy o Wasz Sukces: „[Autorka wywiadu] Jakie porady zatem warto brać do serca?
[Znana Pani Psycholog] Najlepiej, gdy wypływają one od osób niemających z nami związków emocjonalnych. Na przykład taki coach. On wie, że osiągnięcie celu daje taką porcję adrenaliny, tak bardzo uszczęśliwia, że człowiek jest w stanie przenosić góry.”

Nie jesteśmy jednakże dogmatykami, wszak docierają do nas informacje ze świata spoza naszej klasy społecznej: „Ona urodziła się w rodzinie, gdzie nadużywano alkoholu, jakiś drań molestował ją od 5. roku życia, a wszystko, co w życiu widziała, to syf i patologia. Ja natomiast przyszłam na świat w domu, gdzie nie było ani jednej ściany bez regałów pełnych książek, a moja mama nieustannie dbała o mój rozwój. Uprawiałam rozmaite sporty: pływanie, szermierkę czy tenis, w który gram do tej pory. A co by było, gdybym urodziła się jej mamie i jej ojcu?”

Mimo wszystko (chociaż nie ma uniwersalnej recepty, a tzw. okoliczności mogą jednak wpływać na naszą postawę życiową): „Życie jednak było bardziej łaskawe w stosunku do mnie. To nazywam losem, czyli dziedzictwo, z którym przychodzimy na świat. Lecz to już od nas zależy, jaką drogę obierzemy później”. (Por. Fundament metafizyki posesywnej).

Suma metafizyczna: „Gdy wypływasz z portu, wybierasz punkt docelowy. Oczywiście, najlepiej dopłynąć do niego w linii prostej. Tymczasem każdy, kto kiedykolwiek miał do czynienia z żeglarstwem, wie, że prawie niemożliwe jest przewidzieć, z której strony będzie wiał wiatr. [...] Wyruszając z portu, jesteś zdany tylko na siebie. Wybierasz więc sposób, który pomoże ci dopłynąć do wybranego miejsca. Nastawiasz żagle, nagle widzisz, że za bardzo dryfujesz, no to dziobem się zwracasz. [...]  Tak samo jest z naszym życiem. Przecież nie zostaniesz na tej mieliźnie po wieki wieków tylko dlatego, że jesteś pełen żalu do losu, który podrzuca ci kolejne kłody pod nogi.”

Coda: „Jest jeszcze jedna ważna prawda. Jak wyruszasz w morze sam, jest większe prawdopodobieństwo, że zginiesz. Natomiast jeżeli na twoim żaglowcu znajdą się inni ludzie, to szanse na przeżycie gwałtownie wzrastają. Jak przyjdzie szkwał, ktoś będzie trzymał jeden żagiel, ty drugi, a trzeci będzie przy sterze. Wybierając się w wyprawę, zwaną życiem, najlepiej nie robić tego w pojedynkę. Przeżyjesz, gdy dookoła będziesz miał wspierających cię ludzi.”

Pamiętaj jednak, żeby lepiej byli to dobrze przeszkoleni przez coachów ludzie sukcesu, a nie jacyś nieudacznicy z Syrii. Z ludźmi sukcesu nasze szanse na przeżycie wzrastają. Lepiej być bogatym. Więc wstań, Jedyny! Niech Twoje marzenia w Czyn się Przemienią! Tylko uważaj, żeby twoja łódź zapełniona ludźmi sukcesu nie wpadła na lodowiec, bo kto wie, czy wtedy ludzie z innych łodzi będą chcieli wam pomóc...

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry