Wyszukiwanie

:

Treść strony

Media

URBAN DESIGN, czyli mały przewodnik po miejskich meblach publicznych

22.06.2016

Wraz z nadejściem ciepłych dni radosny ludzki tłum wylega na ulice miast. Niektórzy mieszkańcy miast jeszcze nie są gotowi do odlotu na wakacje, inni w tym roku wcale nie odlecą, ale tak samo dla jednych, jak i drugich czas spędzony na ulicach wczesnym latem wydłuża się wraz z długością dnia. Wylegamy na piwo z przyjaciółmi, chętniej jemy w ogródkach restauracyjnych, trochę później wracamy po pracy do domu. Jednak miasto, nawet znane od lat, może być w takiej chwili przeżyciem dość traumatycznym. Dla większości ludzi dzieciństwo odcina bezpowrotnie te chwile, gdy siedzieć można było gdziekolwiek i na czymkolwiek. Dla starszych użytkowników przestrzeni miejskich są, jak wiadomo, liczne ogródki kawiarni i barów, z coraz bardziej wymyślnymi krzesłami i parasolami, ale czy jest nam tam zawsze naprawdę wygodnie? Czy czujemy się tam jak w domu? Czy zastępują nam brak własnego balkonu, tarasu lub ogrodu? Czy w parkach jesteśmy skazani na staroświeckie ławki albo nie zawsze suchą i czystą trawę? A co zrobić, gdy wokół ciężko o kawałek zieleni?

Mimo że w Polsce to dopiero pierwsze przebłyski zmian w tym temacie, świat oszalał na punkcie kreatywnej przestrzeni miejskiej. Od Sydney przez Europę i Stany Zjednoczone aż po Chile podejście zmieniło się diametralnie: przestrzeń miejska stoi otworem na rzucające się w oczy, przyciągające, krzykliwe designerskie elementy, których głównym zadaniem jest dać ludziom coś do roboty, nawet jeśli to coś to po prostu wygodne NIC. W umiejscawianiu takich obiektów w mieście myślenie punktowe zostało mocno wsparte przez myślenie strefowe – designerskie zagospodarowanie przestrzeni dotyczy tak samo osłoniętęgo przez drzewo okręgu na ziemi, jak i sporego obszaru – czasem nawet całej ulicy – który w całości ma spełniać dla mieszkańców jakąś fukcję lub dostarczać im konkretnych wrażeń. O ile jeden designerski mebel może skupić wokół siebie chwilę uwagi i stanowić swego rodzaju rzeźbę, strefa ma więcej szans żeby zatrzymać przy sobie wesołe ludzkie grono.

Taka przestrzeń – jak na design przystało – to najcześciej splot doznań fizycznych, aspektów estetycznych oraz stron czysto praktycznych. Jeśli chodzi o te pierwsze, nacisk kładzie się na wygodę w naturalnych pozycjach ciała, często zrelaksowanych, wygodnie opartych, półleżących i leżących, nietypowych pod tym względem dla przestrzeni miejskiej. Leży sie teraz z nogami zadartymi wysoko lub wyciągniętymi luźno w przód. W użyciu są często hamaki, huśtawki (nie tylko dla dzieci) i inne elementy ruchome. W kwestii estetyki hitem są morficzne przestrzenie o łagodnie płynących kształtach, bez wyraźnie określonych stref siedzenia – decyzja gdzie usiąść pozostawiona jest każdemu indywidualnie, a wskazówka jest tylko jedna – usiądź człowieku tam, gdzie jest ci najwygodniej. Niekiedy w obszarze wydzielone zostają umowne zamknięcia, niby-pokoje, najczęściej skomunikowane z innymi podobnymi i z otoczeniem. Pozwala to na tworzenie chwilowych społeczności, organizację spotkań towarzyskich, spokojny miejski azyl na spacerze z dziećmi. W organizację takiego obszaru często wpisana jest zieleń – drzewo, pnącza, a może choćby niewielka połać świeżej, czystej trawy, której dotykiem można ukoić zmęczony pracą organizm. Dodatkowo mamy tam miejsce na rower, klasycznie sporo ciepłego drewna, piękne kolory, piasek.

Wiele z takich miejskich obszarów to swoiste place zabaw. Od nich zresztą wypłynęła idea takiej organizacji przestrzeni. Teraz zajmują one coraz bardziej dziwaczne miejskie punkty, a ich formy, na pozornie karkołomne, niebotycznie pną się w górę połączone siatką, nitami lub zjeżdżalniami. Widziane z góry będą niczym więcej niż barwnymi wzorami na mapie miasta, ale czy to też nie jest ważne dla tęskniących za przestrzenią spoza biurowych okien o potrójnych szybach?

Galeria, którą zamieszczam w Pinterest, ilustruje, jak mieszkańcy dużych miast świata spędzają latem czas w przestrzeni miejskiej, tym razem wcale nie betonowej i zimnej, ale wygodnej, łączącej z przyjaciółmi lub rodziną albo kołyszącej do odpoczynku po pracy. Pierwsze z nich to projekty polskie, zrealizowane jeszcze za granicą lub już w naszych miastach czy plenerach. Pozostałe są przekrojem z czterech stron świata. Większość z nich to dla nas odległa strefa marzeń, ale warto wierzyć, że podobne pomysły szybko dotrą również na nasze – coraz bardziej kolorowe – ulice.

Zapraszam na miejskie hamaki w Pinterest:

https://pl.pinterest.com/menazeriowo/urban-design/

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry