Wbijam kij w teatrowisko, zakulisowe szantażyki odkrywam, kiedy świat stanął nam na głowie, gdy pędzące ku wiośnie myśli, słowa, żywioły i zmysły przykryła zmora pandemii, zaryglowała człowieka w domu i tylko WIFI mu daje nadzieję, że to jeszcze nie koniec. I tak oto mobilizuje się zwiększony procent TEATRALNEJ BRACI, by widz nie zapomniał, nie przeniósł ostatecznie na wszelkie Netflixy i VODy; ogólnoświatowe koronalia teatralne organizuje, zachęca do udziału w streamingu spektakli wszelkiej maści, udostępnia przedstawienia z afisza dawno zeszłe – by ten nie zgubił się mentalnie w spadłym na nas zdalnym świecie i nie zapomniał o ulubionych aktorkach długonogich, aktorach rasowych oraz reżyserach omdlałych z nadmocy twórczej.
Strach się bać – Brać niesmakowana, szybko sfermentować może! Kiedy TO się kiedyś skończy, nie będzie już pytała, czy sztuka się spodobała, czy nie, czy aktorzy siłą swego talentu popłynęli na szerokie wody, tak jak pragnęła? Tylko czy w ogóle do upalnego lata się jakiegokolwiek widza dopatrzy? Przyjdzie może jeszcze ten nieskisły w sile wieku, tyle tylko, że widz mały i to tłumnie – już niespecjalnie. Ot, nadganiać będzie: literki zapisywać, zaległe procenty liczyć dzielnie i kuć, kuć do egzaminów odroczonych, jak półgębkiem powiadają – na sierpniowe mirabelki!
Trwoga, błagania o prolongaty i zlecenia – rację ma jedna z drugim, zdarzy się więc w końcu ten Odważny, co swego udostępniać nie da! Stworzył przecież i techniczne utrwalił: poglądowo i archiwistycznie, do poodsłaniania tylko w swoim teatralnym entourage, ale obnażać wszystkim ¡No pasarán! Słusznie, niech mu ta cała złakniona teatru internetowa hałastra nie zagląda w zoomy i klatkaże, ma zostać tak, jak było – tylko do pożytku odwewnętrznego! Niech wzdycha i wspomina, co uciekło, ale wtórnie nic nie dojrzy, bo jakże to tak bez praw do licencji i bez szmalu danego, ma strzyc na jego dzieło okiem? Niech kotka lepiej pogłaszcze, drzewo zasadzi albo do puszczy się puści w poszukiwaniu wielkanocnych zajączków!
Do Prima aprilis jeszcze trochę zostało, lepiej więc nie widzieć, czy znajomych córcia siedzi przed laptopem jak zaczarowana, synuś już chce powtórki pana w kapeluszu, a babcia śmieje się w głos na skypim łączu, bo lepiej dziś trzymać ją na dystans.
Zatem trwajmy dzielnie, na odległość, jak w telewizorze.