Wyszukiwanie

:

Treść strony

Teatr

Wigilijny cud w Teatrze Muzycznym

Autor tekstu: Aram Stern
23.12.2014

Przedświąteczny czas wielu miłośnikom teatru kojarzy się z jasełkami w aromacie pierników wystawianymi w szkołach, pastorałkami śpiewanymi w domach kultury czy klasyczną „Opowieścią wigilijną” Dickensa graną nieprzerwanie od czternastu adwentów w toruńskim Teatrze „Baj Pomorski”. Co jednak z tymi, którzy chcieliby rodzinnie przeżyć ten czas nieco inaczej? Ot, z przymrużeniem oka, tańcząc w rytmie rock and rolla?

Taką propozycję ma dla nas Kujawsko-Pomorski Impresaryjny Teatr Muzyczny w Toruniu, którego grudniowa premiera „Gra warta piernika, czyli Maurycy i kolędnicy” Emila Płoszajskiego idealnie wpisuje się w istniejącą dotąd lukę na lokalnym rynku bożonarodzeniowych spektakli. Główny bohater tej muzycznej opowieści – poczciwy pan Maurycy (Radosław Smużny) prowadzi sklep z piernikami według własnej receptury, ledwo utrzymując interes, córkę Julię (Dominika Sell), Kota (Michał Cyran) i pilnującą wypieków Halinę (Katarzyna Baranowska). Od kiedy w okolicy wybudowano centrum handlowe, bez odpowiedniej promocji nie uda im się dotrwać do kolejnych świąt. Skąd jednak mają zdobyć na nią fundusze – przecież od trzech lat występują w tych samych jasełkowych kostiumach owcy, Kujawianki i anioła? Gdy przejęciem interesu pana Maurycego zagrozi niejaka Bogacka (w tej roli reżyser spektaklu – Agnieszka Płoszajska) i kiedy bohaterowie stracą pracę – uratować ich może tylko wigilijny cud. Jak to się stanie? Nie zdradzę – bowiem warto całą familią odwiedzić Teatr Muzyczny przed lub po Bożym Narodzeniu, by zobaczyć, ale i przede wszystkim posłuchać tej urokliwej opowieści muzycznej.

Ogromną siłą tego spektaklu jest bowiem nie tylko jego piękne przesłanie o wartościach, ukrytych w dobroci niezbyt nowoczesnego właściciela sklepiku z piernikami, ale nade wszystko dziesięć pastorałek Teresy Niewiarowskiej do tekstów Wandy Chotomskiej, dobrze znanych wielu, które jednak dla Teatru Muzycznego fantastycznie przearanżował Tomasz Lewandowski. Przez nieco ponad godzinę aktorzy wykonują je zespołowo, śpiewając i tańcząc. Robią to niezwykle żwawo („Kolędnicy – Wędrownicy” i „Nie miały aniołki”), ckliwie i urokliwie, jak rozpoczynająca „Zagraj dziecku kołysankę” Katarzyna Baranowska, czy przezabawnie w „Kolędzie na dzwonkach”, imitując owcę Dominika Sell. Dzięki nowym aranżacjom świąteczne piosenki sprzed kilku dekad brzmią niezwykle nowocześnie i atrakcyjnie, a błyskotliwe teksty Emila Płoszajskiego, tempo spektaklu i zaraźliwa energia aktorów tańczących na niewielkiej scenie Teatru Muzycznego, stanowią dodatkowy atut, by mały i duży widz nie nudził się ani przez chwilę. 

Warto dostrzec rozwiązania reżyserskie Agnieszki Płoszajskiej, która idealnie wykorzystuje niezbyt przystosowaną do tak dynamicznych spektakli przestrzeń Teatru, szczególnie w przejmującej scenie Julii na balkonie. W spektaklu umiejętne przeplatają się refleksja i humor będące okazją nie tylko do niebanalnej, wspólnej zabawy, ale i chwili wzruszenia. Także praca choreograficzna Michała Cyrana nad całym zespołem, skumulowana jednak  głównie w jego roli Kota, zasługuje na specjalne brawa. Kot Cyrana zdobywa chyba najbardziej serca najmłodszych ekwilibrystyką na drabinie, a dorosłych – swym ciętym języczkiem. Świetnie wypada w roli Bogackiej reżyser, Agnieszka Płoszajska, napuszona jak Cruella De Mon ze „101 Dalmatyńczyków”, przerysowana w jaskrawozielonym kostiumie, z pomarańczowym pieskiem o imieniu „Kalifornia” w torebce. Znakomicie prezentują się też Dominika Sell w roli zbuntowanej nastolatki, krytykująca ciągle ojca oraz przekomiczna – w „jasełkowym stroju” owcy i Damian Droszcz w poczwórnej roli: przaśnego ochroniarza Bogackiej (niezwykle bawi najmłodszych), bezdomnego Mikołaja, maksymalnie żenującego Konferansjera konkursu kolęd (żenuje naprawdę) i nowoczesnego Pawła – syna Haliny w epizodzie końcowym. Urokliwie w swych rolach radzą sobie też dwie Katarzyny: Baranowska ciepłem i nieporadnością Haliny, a Witkowska kapitalną mimiką przestraszonej Myszki z kartonu. Tytułowy bohater zaś ze spokojem, nieco jowialnie, tak jak potrafi, czuwa nad wszystkimi i tylko raz poniosą go nerwy…

Wyjątkowe uznanie należy się autorce surrealistycznych kostiumów – Ewelinie Miąsik, szczególnie zapierających dech swym precyzyjnym wykonaniem w przypadku Julii oraz Myszki. Bombowe kostiumy nijak się jednak mają do scenografii (Wojciech Stefaniak) będącej najsłabszym punktem przedstawienia: zwyczajnie nadrukowane na dykty fasady budynków i pomników z trzech miast województwa bardzo psują efekt wizualny kompozycji spektaklu.  

„Gra warta piernika, czyli Maurycy i kolędnicy” w reżyserii Agnieszki Płoszajskiej zderza ze sobą dziecięce wyobrażenia o bajkowym Bożym Narodzeniu z twardą rzeczywistością, która w ekonomii kapitalistycznej nie zna słowa „kompromis” – ten aspekt wyraźnie zauważą dorośli. Trzyma dobre tempo, jest zabawny, sprawnie zagrany i wyśpiewany. Przyjdźcie, zobaczcie i posłuchajcie, jak ze swymi problemami poradzą sobie jego bohaterowie! Warto całą rodziną zobaczyć najnowszą produkcję Teatru Muzycznego przy ulicy Żeglarskiej 8, na którą zaprasza sama Wanda Chotomska!

 

 

 

Emil Płoszajski, „Gra warta piernika, czyli Maurycy i kolędnicy”

reż. Agnieszka Płoszajska

premiera 6 grudnia 2014

Kujawsko-Pomorski Impresaryjny Teatr Muzyczny w Toruniu

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry