Pablopavo zagościł w mojej świadomości dzięki Programowi III Polskiego Radia. „Dancingowa piosenka miłosna” wbijała się w mój umysł coraz to bardziej i bardziej przy każdym odtwarzaniu. Jej kolejne wersy co jakiś czas cichutko wydostawały się z moich ust. Jednak ta piękna pieśń nigdy nie skłoniła mnie do poszukiwań, zrobienia kroku w przód i zapoznania się z twórczością warszawskiego artysty. Tylko radio od czasu do czasu przypominało mi o jego istnieniu. Być może jestem ignorantem, leniem, a nawet niegodziwcem, ale mogę z tym żyć. „Dym. Pablopavo – wywiad graficzny” mógł mnie zwieść z obranej ścieżki ignorancji itd., itd. Mógł, ale czy to zrobił?
Marcin „Flint” Węcławek i Marcin Podolec podjęli się nieco dziwnego wyzwania. Niby to wywiad, ale w sumie wywiad graficzny. OK. Lecz tak naprawdę to nie do końca wiadomo, czym ich komiks jest. Eksperyment? Za duże słowo. Próba – wydaje się być odpowiedniejszym. Próba ukazania, a może tylko zobrazowania muzyki za pomocą komiksowych narzędzi. W sumie gubię się już w tych wynaturzeniach, gubię się jak panowie autorzy, którzy – mam nieodparte wrażenie – nie do końca wiedzieli, co chcieli przedstawić.
Ów wywiad graficzny to zaledwie liźnięcie tematu. Wierzchołek góry lodowej. Tak jakby autorom zabrakło zacięcia, by wydobyć z artysty prawdziwe, silne emocje. Zamiast tego skupili się na formie. Na odpowiednim dopasowaniu tekstów piosenek Pablopavo do kolejnych rozdziałów, na graficznych fajerwerkach w wykonaniu Marcina Podolca, na wszystkim wokół, jakby zapominając, że najważniejszy jest tu Paweł „Pablopavo” Sołtys. Po lekturze zastanawiam się, dlaczego Pablopavo? Co jest takiego w tym artyście, że to właśnie on stał się bohaterem tego wywiadu graficznego? Czy to tylko zafascynowanie autorów jego twórczością (samo w sobie niezbędne do rozpoczęcia jakiegokolwiek projektu), czy jednak coś więcej, coś wewnętrznego, nakręcającego Węcławka i Podolca do przedstawienia odbiorcom komiksu/muzyki/poezji artysty niepowtarzalnego i udowodnienia zarazem, że nie jest to jedynie ich egoistyczna zachcianka? Tylko… być może jest jednak zupełnie odwrotnie.
Życie muzyka tworzącego na przełomie wieków i osiągającego sukces – żyć tylko z muzyki to sukces prawda? – wcale nie musi być barwne, jak często sobie wyobrażamy. Hasło „sex, drugs and rock’n’roll” odchodzi w zapomnienie. Przynajmniej w tym przypadku. Zamiast tego rodzina, trema, fajki i masa zrządzeń losu. Długa trasa, koncerty biletowane w małych klubach, okazjonalne chałtury, fatalne nagłośnienie, zgubione rzeczy, Paszport Polityki. Muzyka tworzona ze skrawków otaczającego świata. Czasem mu wyrwana, czasem podana na tacy. Gitara od ojca. Kolejne paczki niebieskich cameli. Nawiązywanie kontaktów, wydawanie płyt podobających się krytykom, podobających się słuchaczom. Śnieżyca. Wariat. Wybuch warzywniaka. Dzieje się. Bohater wywiadu ma wiele ciekawego do opowiedzenia i powiedzenia. Ale gdzie tkwi jego wielowymiarowość, o której wspominają we wstępie autorzy „Dymu…”?
Niezaprzeczalną zaletą omawianego komiksu są ilustracje Marcina Podolca. Jego charakterystyczna, miękka kreska doskonale przenosi wspomnienia i spostrzeżenia Pablopavo na język komiksu. Kadry są zawsze czytelne, emocje wśród bohaterów widoczne. Miejscami „Dym…” przypomina baśń. Oniryczne stronice przenoszą czytelnika w inny świat. A te co i rusz kontrastują z planszami silnie zakorzenionymi w rzeczywistości. Betonowa płyta przygniatająca swoją monumentalnością, nuty tańczące w powietrzu, wysypisko śmieci z grającym na nim gitarzystą. To prawdziwe perełki, których jest o wiele więcej. Dużo melancholii, piękna i mroku kryje się w pracach Podolca.
Nie wszystko musi być podane na tacy. Można zagłębiać się w ten komiks raz za razem, odkrywając nowe szczegóły. Brakuje tu jeszcze z kilkudziesięciu stron, na których dostalibyśmy szansę wniknięcia w duszę bohatera – opowiadacza. Nie da się ukryć, że Węcławek i Podolec zaprezentowali sylwetkę i historie Pablopavo klarownie, przystępnie dla niedzielnych fanów, ale zarazem bardzo zachowawczo. Za dużo w tym dziele dymu, który spowija w swoich kłębach interesującą opowieść.
„Dym. Pablopavo – wywiad graficzny”
Scenariusz: Marcin „Flint” Węcławek, Marcin Podolec
Rysunek: Marcin Podolec
Kultura Gniewu/Karrot Kommando
W imieniu redakcji dziękuję wydawnictwu KULTURA GNIEWU/KARROT KOMMANDO za egzemplarz recenzencki.