Wyszukiwanie

:

Treść strony

Media

Kino patrzy na kobiety. 17. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty – podsumowanie #2

Autor tekstu: Natalia Mrozkowiak
07.11.2017

W zmodyfikowanej formule Międzynarodowego Festiwalu Filmowego T-Mobile Nowe Horyzonty znalazło się miejsce dla wielu filmów poruszających istotne kwestie społeczno-kulturowe. Nieprzypadkowo tegoroczna edycja odbywała się pod hasłem „Kino, które budzi”. Przede wszystkim, warto odnotować pojawienie się, za sprawą kuratorki, Małgorzaty Sadowskiej, nowej sekcji w programie. Sekcja „Kino protestu” była, jak sądzę, nie jednorazową selekcją filmów o tematyce, nazwijmy to umownie, rewolucyjnej. Inicjatywa programowa Sadowskiej polegała na pokazaniu kina zaangażowanego w problematykę polityczną i społeczną w przekroju obejmującym kilka ostatnich dekad. Program sekcji prezentował szesnaście filmów, w większości wyprodukowanych w 2017 roku, a więc komentujących na gorąco aktualne wydarzenia i zjawiska. Znalazły się wśród nich także nakręcone kilka dekad temu obrazy, których potencjał krytyczny nie wyczerpał się do dziś. Wojna, terroryzm, anarchizm, społeczne niezadowolenie owocujące masowymi protestami, to tylko część problematyki poruszanej przez twórców zaprezentowanych w sekcji „Kino protestu”. W dużym stopniu jednak atrakcyjność (kontrowersyjność, krytyka) tego zestawu polegała nie tylko na tematyce, ale na języku, którym mówią twórcy kina. Dokumenty, takie jak ponad czterogodzinny film o kryzysie greckim i dramatycznych formach społecznego oporu (Pokonać noc, reż. Sylvain L’Esperance), zestawiono na przykład z filmami stanowiącymi międzygatunkową mieszankę o wyraźnie ironicznych fundamentach (Fabryka niczego, reż. Pedro Pinho, Nocturama, reż. Bertrand Bonello).

Spośród kilkunastu propozycji nowohoryzontowego „Kina protestu” na szczególną uwagę zasługuje film w wielu perspektywach odrębny, inny, przełomowy. Debiut reżyserski (filmowy) pięćdziesięcioletniej aktorki i reżyserki teatralnej – to jedno. Reżyserka, Rayhana, pochodzi z Algierii, z której zmuszona była wyemigrować, gdy w latach 90. władzę przejęli fundamentaliści islamscy – to drugie. Sam film, Nadal kryję się z paleniem, nie jest jednak wyłącznie głosem protestu i krytyką w sensie politycznym ograniczonym z punktu widzenia geopolityki. Jest głosem kobiet, wyraźnym i zdecydowanym głosem przeciwko wszelkiego rodzaju ubezwłasnowolnieniu, dominacji, kulturowym tabu związanym zarówno z religią, jak i każdym innym społeczno-kulturowym projektem dyskryminującym kobiety. Właściwie, akcentując uniwersalny przekaz filmu Rayhany, należałoby powiedzieć, że opowiadając z pozoru hermetyczną historię kilku kobiet spotykających w hammamie prezentuje ucieleśnioną ideę kobiecości.

Zaangażowanie i odpowiedzialność społeczna twórców kina, obserwujących zjawiska niepokojące dowodzi, że wiele aspektów naszego „najlepszego z możliwych światów” wymaga, krytyki, reakcji, protestu i zmiany. Integralnym elementem tego zjawiska jest włączenie głosu kobiet w spektrum problemów określających współczesną rzeczywistość, świat zglobalizowanej kultury, ale także globalnych kryzysów. Nadal kryję się z paleniem pokazuje wprost kobiecy bunt, a raczej kobiecość jako potencjalność buntu, kobiecość jako przebudzenie świadomości. Pozornie neutralna narracja rozwijająca się w rozmowach kobiet przebywających wspólnie w łaźni, obejmuje wiele treści począwszy od próby zobrazowania kobiecej wspólnoty, świadomość własnej seksualności, aż po czytelną deklarację sprzeciwu wobec absurdalnym ograniczeniom kulturowym spowodowanym religijnym fundamentalizmem. To film, który emanuje ciepłem i pogodą a jednocześnie jest dramatyczny, przerażający, wywołujący wzburzenie i zmuszający do zaakceptowania kobiecego głosu w sprawach dotyczących wszystkich ludzi odnoszonych dotąd (przede wszystkim w mediach, ale też w potocznych poglądach) wyłącznie do mężczyzn. Ta podwójność jest efektem konfrontacji figur typu: honor, walka, władza itp. z cielesnością ukazaną jako element oporu wobec polityczno-religijno-światopoglądowej męskiej dominacji. Rayhana nie nakręciła filmu dokumentalnego przedstawiającego faktyczne wydarzenia, przytaczającego wypowiadane przed kamerą opinie. Nakręciła obraz, który w pewnym sensie, a rebours, jest poetycki, nagie kobiece ciała funkcjonują w nim w sposób radykalnie przeciwstawny wobec przyjętego w kulturze Zachodu modelu voyerystycznego. Nie spodziewajmy się tu obrazów pięknych ciał epatujących erotyką, łaźnia jest miejscem swobody, możliwości bycia sobą, czas spędzony z innymi kobietami w hammamie jest czasem wolności, daje poczucie bezpieczeństwa i siły.

Na przeciwległym biegunie pod względem stylistyki i konwencji znajdują się Misandrystki (reż. Bruce LaBruce). Film, który w radykalnie odmienny sposób, włącza się w dyskurs o kobiecym buncie i solidarności. Bruce LaBruce, od lat zaangażowany w ruchy lewicowe i emancypacyjne, operuje całkiem inną poetyką, przesyconą anarchiczną, punkową energią. Jego Misandrystki były zdecydowanie najmocniejszym punktem sekcji „Trzecie oko” dedykowanej niekonwencjonalnym punktom widzenia i wykraczającym poza stereotypy sposobom prowadzenia dyskusji na tematy zazwyczaj obrośnięte grubą warstwą przesądów i niesłusznych opinii. Ewa Szabłowska, która od kilku lat jest kuratorką sekcji, przygotowała do tegorocznej edycji festiwalu selekcję wpisującą się w tematykę protestu, buntu i przebudzenia. „Trzecie oko”, w tym roku pod hasłem: ‘Good girls gone bad’ skierowane było na fascynującą różnorodność kulturowej, ale też anty-kulturowej figury kobiecości.

W programie znalazły się wszystkie filmy mówiące o świadomości oraz potencjale buntu kobiet. Wszystkie, z jednym wyjątkiem, wyreżyserowane przez kobiety. Wyjątkiem tym był Bruce LaBruce i trzeba przyznać, że jego najnowszy film w przewrotnie ironiczny sposób wpisał się w emancypacyjny dyskurs. Reżyser znany z bezkompromisowo anarchicznego traktowania medium filmowego, związany od lat 80. ze środowiskiem LGBT, zawsze czerpie pełnymi garściami z kulturowych i artystycznych klisz, tworząc wywrotowe w swojej bezczelnej subwersji obrazy. Doświadczenie twórcy kina queercore’u i upodobanie do poetyki kampu uchroniło Misandrystki przed „duchem powagi”, który niechybnie zabiłby ten film. Jest to bowiem obraz ukazujący jedno z najbardziej kontrowersyjnych zjawisk ruchów emancypacyjnych. LaBruce opowiada historię dziejącą się w latach 90. (choć równie dobrze mogłaby się dziać teraz) ‘somewhere in Ger(wo)many’ (pierwsze kadry filmu orientują widza na konieczność ironicznego dystansu w odbiorze). Daleko od miejskich skupisk, w odosobnieniu znajduje się szkoła z internatem dla „trudnych” dziewczyn, prostytutek ściągniętych z ulicy, ćpunek i złodziejek. Szlachetną misję ich resocjalizacji podejmuje jednak specyficzne grono pedagogiczne, zorientowane przede wszystkim na realizację lesbijskiej rewolucji. Opowieść LaBruce’a o tajnym oddziale FLA (Female Libaration Front) jest fantastycznie wieloznaczna, z jednej strony prowokacyjna i prześmiewcza, obnażająca stereotypy dotyczące feminizmu, a jednocześnie ukazująca a rebours aktualność i konieczność realizacji feministycznych postulatów. Można traktować ten film jako potwierdzenie deklaracji LaBruce’a z jednego z wywiadów: „Uparcie byłem jednym z aktywnych politycznie chłopców, którzy starali się wspierać ich [lesbijek i feministek] działania”.

Niestety ani Nadal kryję się z paleniem Rayhany, ani Misandrystki LaBruce’a nie znalazły się w planach polskich dystrybutorów filmowych. A szkoda. Na pocieszenie (i ku pokrzepieniu) pozostaje Mięso (reż. Julia Docournau) także pokazywane na Nowych Horyzontach w ramach sekcji „Trzecie oko”. Mięso nie tylko wzbudziło kontrowersje, ale było jedną z tych propozycji festiwalowych, które radykalnie podzieliły opinie uczestników. Dlaczego? Docournau wykorzystała konwencję body horroru jako kamuflaż dla radykalnej krytyki opresyjnej kultury. Wegetarianka ujawniająca kanibalistyczne skłonności bohaterka Mięsa nie jest tu figurą typowego kina gore, jej nagle odkryta krwiożerczość stanowi metaforę przebudzenia kobiecej świadomości, pożądania i odwagi bycia sobą. Tego potrzeba na co dzień – odwagi bycia sobą, jeśli bunt ma przybrać jakąkolwiek realną formę. Kino nowohoryzontowe budzi, a Mięso w kinach od 22 września, więc… warto spróbować (niezależnie od diety).

 

17. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty
3-13 sierpnia 2017
Wrocław

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry