Agata Biskup tworzy obiekty. Wytwarza je ze znalezionych rzeczy i fragmentów. Ich powstanie poprzedzają notatki wizualne – fotografie i szkice. Obiekty pojawiają się w tajemniczy sposób, jako wypadkowa pracy wyobraźni i splotów okoliczności. Znaleziony drut został rozbity na płasko. Inny znaleziony przedmiot – mała marmurowa kula – stał się elementem wieńczącym wysoki słup. Gruby gumowy wąż zwinięty został w dynamiczny supeł. Obiekty są wrażliwe na otoczenie i wchodzą w dialog z każdym nowym kontkestem.
Obiekty Agaty Biskup opierają się interpretacji – sugerują zagadkę, która nie ma rozwiązania. James Elkins stwierdził, że tak dużo pisze się obecnie o sztuce, ponieważ w naszej kulturze „nie mieć nic do powiedzenia” znaczy mniej więcej to samo, co „nie rozumieć”. Tak więc w kompulsywnym pędzie ku produkcji tekstów historia i krytyka sztuki ulega obawie przed „nie rozumieniem” sztuki. Natomiast, jak zaznaczył Elkins, widzenie nie ma wiele wspólnego z mówieniem i angażuje inny zestaw kompetencji, niż ten który wypracowali historycy sztuki [1]. Kreując obiekty semantycznie „wydrążone”, Agata Biskup zdaje odbiorcę na samo patrzenie i rozumienie na przed-treściowym poziomie.
[1] J. Elkins, Why are our Pictures Puzzles? On the modern origins of pictorial complexity, New York 1999, s.204.