Wyszukiwanie

:

Treść strony

Galeria

Martwa natura (akwaforta, akwatinta, miękki werniks) 59 x 100 cm, 2016

Wywiad z Martą Ipczyńską 9 XII 2016

Autor tekstu: Kajetan Giziński
Ilustracja: Marta Ipczyńska
01.02.2017

Jak zaczynasz pracę nad grafiką? Najpierw jest obraz czy koncepcja?

Najpierw jest obraz. Koncepcja czasami tworzy się podczas pracy nad projektem, matrycą, albo kolejną pracą. Natomiast nigdy nie jest tak, że myśl wyprzedza to, co jest wizualne. Myślę obrazem.

Tworzysz dużo szkiców do prac?

Zależy. Są takie grafiki, kiedy muszę opracować każdy element jedno-, dwu-, trzykrotnie, żeby mieć pewność, że jak usiądę do matrycy, to narysuję to tak jak należy, a czasami wiem, że jakiś motyw nie jest wymagający i przystępuję do pracy bez szkicu. Tak na przykład było z czaszkami, które robiłam w ostatnich pracach z cyklu Martwa natura - przestudiowałam sobie dwukrotnie, dokładnie jedną czaszkę, a potem wszystkie cztery czaszki powstały od razu na blasze.

Czyli można powiedzieć, że tworzysz w czasie rzeczywistym, nie ma takiego zwyczaju, jak to często bywa, że artysta namyśla się nad tym, jak opracować matrycę, przez miesiące.

Czasami tak jest. Zdarza się, że robię dużo szkiców. To są bardzo często zdjęcia, które powiększam, pomniejszam, kadruję i robię kilka wariantów jednej pracy, bo mam problem z podjęciem decyzji, którą wybrać. Muszę to przemyśleć, trzy razy obejrzeć w lustrze. Staram się od razu komponować w odbiciu lustrzanym, dlatego też bardzo często szkice robię na kalce technicznej. Czasami rysunki są niezbędne, żeby przemyśleć koncepcję pracy czy technikę - sposób wykonania grafiki. Tak było np. z Martwą naturą z bukietem róż. Na projekcie, który powstał z wydruków komputerowych, wszystko wyglądało tak jak należy. Po przeniesieniu tego na rysunek gipsowa figura aniołka wyglądała, moim zdaniem, jakoś tanio, tandetnie, nie pasowała mi do całości. Pomimo że opracowałam ją kilka razy, w różny sposób. Okazało się, że o charakterze tej grafiki zadecydował raster. Zdjęcia do grafiki robiłam w słabych warunkach świetlnych. Po skontrastowaniu, wydruku i powiększeniu na ksero pojawił się raster, który nadał niektórym elementom specyfikę, fakturę i i jednocześnie charakter fotorealistyczny. Postanowiłam przenieść figurkę putta i róże na blachę za pomocą sitodruku, ponieważ mikroraster był niemożliwy do przeniesienia ręcznie.

Jakie znaczenie ma dla ciebie fotografia? Lubisz sama robić zdjęcia?

Fotografia ma dla mnie dość duże znaczenie dlatego, że jest naturalnym sposobem rejestrowania rzeczywistości i aparat stanowi rodzaj podręcznego szkicownika, nie tylko dla mnie, ale dla wielu współczesnych artystów. Lubię robić zdjęcia. Natomiast robię je tylko, kiedy mam potrzebę, czyli jak chcę coś ciekawego utrwalić, albo jak szukam motywów do pracy.

Czyli ważniejsza jest dla ciebie raczej praca ręki niż maszyny?

Fotografia jest punktem wyjścia. Wiele ułatwia. Urządzenia i programy do przetwarzania obrazów oszczędzają mi czas i energię. Mogę się skupić na matrycy (śmiech).

Skąd pomysł na łączenie wielu matryc w jednej pracy?

Przede wszystkim z wygody: dlatego, że na każdą matrycę trzeba wielokrotnie nakładać werniksy, farbę, odbijać, zmywać, trawić. Jest też mniejsze prawdopodobieństwo, że coś się przetrawi, nie wyjdzie, że muszę dotrawić trzy centymetry kwadratowe, a pokrywam format B1.

Nie obawiasz się czasami o spójność pracy jako całości, czy kolejne prace nie będą się odrywać od siebie i stworzą wizualnie jeden obraz?

Masz tu na myśli poszczególne obrazy/fragmenty składające się na jedną grafikę? Nie. Projekt wyjściowy jest jeden, szczegółowo opracowany. Ja po prostu go potem tnę, dzielę na fragmenty, dostosowuję do możliwości technicznych i warsztatowych.

Chętnie bawisz się kolorem, praktycznie każda kolejna odbitka jest już w trochę innej tonacji. Przypisujesz barwom znaczenie symboliczne?

No oczywiście, że barwy mają znaczenie symboliczne, ale tak jak wielu grafików myślę w czerni i bieli. Grafika to jest kontrast, biel, powielenie. Jak obraz „trzyma się” w czerni i w bieli, zapewne będzie „się trzymał” w kolorze. Ale oczywiście już na etapie projektowania grafiki zakładam, że będzie barwna.

Jak to było na przykład w martwych naturach, które kończyłaś w tym roku. Róż ma jakieś specjalne znaczenie?

Ten róż, właściwie czerwony róż, pojawił się na grafikach jako konsekwencja początkowego kontrastu bieli i czerni - ładnie komponował mi się z czernią, która też nie jest dosłowna, bo złamałam ją granatem, bielą i szarością, raczej przypomina ciemny grafit lub indygo. Czerwony róż nawiązuje też do motywu, który określa – kwiatów róży, płatków.

Seria prac Et in Arcadia jednocześnie kontynuuje twoje wcześniejsze poszukiwania, ale też bardzo wyraźnie nawiązuje do historii sztuki i to w sposób przewrotny. U Poussina, którym się inspirowałaś, mieszkańcy krainy wiecznej szczęśliwości odkrywają, że istnieje śmierć. Jak to jest u ciebie?

Ja w tym czasie też odkryłam, że istnieje śmierć. To oczywiście nie znaczy, że dowiedziałam się o istnieniu śmierci w wieku trzydziestu kilku lat i postanowiłam na ten temat zrobić grafiki, nie. One są raczej o utracie nieśmiertelności. Czym innym jest wiedzieć, a czym innym doznać pewnych spraw. Na początku był oczywiście obraz. Udało mi się sfotografować kilka inspirujących motywów, które zaczęłam przetwarzać na grafiki. W trakcie prac nad tymi grafikami wydarzyło się kilka rzeczy, które zadecydowały o tym, że postanowiłam temat kontynuować i narodziła się taka arkadyjska metafora z motywem pawia.

Wiadomo, że znaczenia klasycyzmu dla całej epoki nowożytnej nie można przecenić, jednak wielu miłośników sztuki ma co do niego mieszane uczucia. Co ty o nim sądzisz?

Od czasów licealnych obraz Poussina wydawał mi się jednym z najnudniejszych, jakie znałam (śmiech). Do czasu, aż podjęłam z nim przewrotną grę. Stało się to przypadkiem albo szczęśliwym zbiegiem okoliczności, bo na tych grafikach jest sfotografowana moja rodzina. To są moi najwierniejsi modele (śmiech), których zawsze mogę prosić o to, żeby popozowali, nie będą wymagali honorarium i zgodzą się na upublicznienie swojego wizerunku. Byliśmy na spacerze rodzinnym. Była Wielkanoc i nieco wcześniej przeniesiono pomnik pawia z koronowskiego rynku do parku koło cmentarza. Zaczęliśmy oglądać napisy na cokole. Przywiodło mi to na myśl obraz Poussina. Później powtórzyliśmy sesję. Poprosiłam, aby moi modele sparafrazowali obraz...

Planujesz stworzyć więcej prac w ten sposób odwołujących się do dawnej sztuki, bo jest to bardzo ciekawe, a wcześniej nie zdarzało ci się w ten sposób podchodzić do obrazu?

Oczywiście. Przede wszystkim planuję rozwijać cykl Martwa natura?, a co będzie potem, to zobaczymy.

Pytam z ciekawości, powiesiłabyś sobie najnudniejszy obraz na świecie, czyli Et in Arcadia ego Poussina?

Nie (śmiech). U mnie w domu ściany są puste. Obrazy mi się szybko nudzą.

Z twoich grafik bije niesamowite ciepło. Jakby siedziało się w domu przy starym, kaflowym piecu z kubkiem kakao w dłoni.

Dziękuję za komplement. Uwielbiam kakao, ciepło domu i czasami tęsknię za kaflowymi piecami z dzieciństwa. Może dlatego, że nigdy nie musiałam w nich palić...

Dlaczego tak często przedstawiasz swoją rodzinę? Poza tym, że są twoimi wiernymi modelami, bo to wiadomo, ale jak to jest, jeśli chodzi o relacje?

Zawsze to, co robimy, jest odzwierciedleniem naszego życia, tego co dla nas ważne, co tkwi w naszej psychice, emocjach, wspomnieniach. Rodzina jest dla mnie bardzo ważna, mam to szczęście, że jesteśmy ze sobą blisko. Jest to też rodzaj tęsknoty, sentyment do tego, co minęło. Jestem z prowincji, mieszkam w małym mieście. Skupiam się zatem na mojej rzeczywistości, na moim najbliższym otoczeniu. Mówię o sprawach, które są mi bliskie, które mnie dotyczą i otaczają.

Jak sądzisz, czy da się dziś jeszcze stworzyć taką bliskość, jaka była między naszymi dziadkami i pradziadkami? Zrozumiałem z twojej odpowiedzi, że jest w tym jakaś melancholia.

Wydaje mi się, że bliskość zawsze zależy od człowieka, od ludzi. To nie jest do końca tak, że za czasów naszych dziadków czy pradziadków ludzie zawsze żyli blisko siebie. Żyli tak, jak my teraz. Kierowali się różnymi interesami (np. małżeństwa z rozsądku), mieli różne namiętności. Czasami ze sobą byli, bo musieli, rodziny były wielodzietne i wielopokoleniowe, bo taka była tradycja albo była bieda.

Bardzo brakuje mi takich tematów w sztuce. Wydaje się, jakby wszyscy chcieli być na siłę mądrzy i nowocześni, a jakakolwiek wypowiedź osobista sprowadzana jest do sentymentalizmu. Też masz takie odczucia?

Nie wiem, być może ludzie są zagubieni we współczesnym świecie, ale to duże uproszczenie. Myślę, że dobra sztuka to taka, która spełnia pewne formalne założenia, ale także przykuwa uwagę szczerością wypowiedzi. Jak ktoś jest szczery w tym, co pokazuje, to myślę, że jest ok.

Grafika już na przełomie wieków XIX-XX stała się dla wielu twórców polem bardziej swobodnej wypowiedzi, gdy malarstwo nadal kojarzyło się raczej z manifestowaniem postaw artystycznych. Jakich grafików najbardziej cenisz?

Wielu (śmiech). Trudno mi jednoznacznie wskazać, żeby nie wyszło, że ci są moimi mistrzami, a tamci już nie. Są zjawiska, które mnie aktualnie interesują. Są artyści, których wciąż poznaję. Zakres mistrzów i szanowanych artystów cały czas się poszerza i nieustannie zmienia. Byli artyści, którymi się fascynowałam kilka lat temu. Dzisiaj ich doceniam, ale moje zainteresowania idą w inną stronę.Może wymienię klasyka – Jiříego Anderle, mistrza akwaforty i suchej igły oraz Mirosława Piotrowskiego, w którego pracowni studiowałam grafikę i obroniłam dyplom. Jestem też pod wrażeniem aktualnej wystawy Zhanga Minjie w Muzeum Okręgowym w Bydgoszczy, chociaż nie jest to bezkrytyczne podejście... Nie chcę wymieniać nazwisk artystów współczesnych, w tym moich kolegów grafików, żeby się nie okazało, że kogoś na tej liście brakuje...

Twoje martwe natury wcale nie straszą jak u holenderskich mistrzów, powiedziałbym nawet, że ich wydźwięk jest pozytywny. Bliżej im non omnis moriar niż memento mori.

Bardzo się cieszę, chciałam, żeby tak było.

Czyli miało to być raczej oswojenie ze śmiercią, a nie przestroga.

Tak, podobnie jak w całym cyklu Et in Arcadia. To, co ci wcześniej mówiłam, to jest cykl o utracie nieśmiertelności, bo co innego wiedzieć, że jest śmierć, a co innego zdać sobie sprawę z tego, że ja jestem śmiertelna i moi najbliżsi też.

W cyklu Ogród po raz pierwszy pojawił się kwiat kapusty. Specjalnie mówię kwiat, bo rysujesz go w podobny sposób jak róże, bardzo delikatnie i dekoracyjnie. Czy pojawiające się często opinie, że inspirujesz się hiperrealizmem, nie są wydawane na wyrost? Nurt ten był zdecydowanie zimny, bez emocji. Myślę, że raczej zapraszasz widza do nowej, zawsze na nowo stwarzanej, magicznej rzeczywistości.

No i co mam tutaj dodać? Sama bym tego lepiej nie wymyśliła. Tak, kwiat kapusty jest bardzo dekoracyjnym, pięknym motywem (śmiech) i rzeczywiście pojawia się często. Spodobała mi się ta jego struktura, tkanka. Pojawia się i na grafikach, i na rysunkach. Nawiązując do tego, o czym ci wcześniej mówiłam: często mam kłopot z wyborem najlepszego wariantu kompozycji. W ten sposób powstał cykl rysunków Żona ogrodnika. Miał być jeden portret, powstało sześć. Komponowane były po dwa warianty z trzech szkiców wykonanych z druków cyfrowych i kserografii. Podczas pracy nad rysunkami myślałam jak grafik: jaki kolor ma mieć kwiatowy kapelusz? Czy raczej powinnam iść w monochrom, czy może w kolor? Zaczęły się tworzyć kolejne warianty.

Szczególnie zapadła mi w pamięć praca Żona ogrodnika „z kapuścianą głową.

Nakrycie głowy przypomina korony faraonów. To są portrety mojej babci. Wykonałam je na rok przed jej śmiercią, była wówczas staruszką, niewidomą, niesłysząca, uwiezioną w ciele, które niemal pozbawiało ją kontaktu z rzeczywistością. Babcia była ostatnią w rodzinie żyjącą osobą z pokolenia moich dziadków. Jeden z tych portretów nawiązuje do portretów trumiennych. Widziałam, że życie babci gaśnie... Było to też nawiązanie do wcześniejszego cyklu Ogród, gdzie bohaterem trzech prac jest dziadek, mąż babci, który zmarł jako pierwszy w rodzinie. Na grafice Dobry ogrodnik idzie do nieba sportretowani są oboje, babcia jest w sile wieku.

Już odpowiedziałaś mi na następne pytanie, które chciałem ci zadać: czy tytułowa Żona ogrodnika to żona tego Dobrego ogrodnika. Chciałem się jeszcze dopytać, czy wzory tapet w tle wynikają trochę z inspiracji pracami nabisty Edouarda Vuillarda. Trafiłem, czy może tylko tak wyszło?

To jest fascynacja przede wszystkim wzornikami tapet, które znaleźć możemy np. marketach remontowo-budowlanych. Są po prostu fantastyczne, „barokowe”, pełne połysków i złota, stylizowanych kwiatów i ornamentów. Wiele z nich jest tandetnych i kiczowatych. Fascynują mnie swoją formą. Kiedy odwiedzam takie miejsca, zazwyczaj wychodzę z jakąś próbką uproszoną u sprzedawcy. Razem z rodziną kolekcjonuję tego typu rzeczy do prac graficznych.

Czyli fascynacja kiczem i tandetą.

Też, tak. Taka popartowska fascynacja.

Zauważyłem, że twoje nowe prace, których premierowy pokaz odbył się w Galerii Wspólnej, są zdecydowanie bardziej miękkie od wcześniejszych. Jak uzyskałaś taki efekt?

Ja przede wszystkim złagodniałam wewnętrznie, a reszta to już poszła sama (śmiech).

Może chciałabyś zdradzić jakiś swój sekret warsztatowy? Dużo eksperymentujesz z technikami.

Wydaje mi się, że sekretów specjalnie nie mam... To jest po prostu kwestia rzemiosła.

Czyli praktyka?

Praktyka, tak. Jeśli ktoś mi zada konkretne pytanie, chętnie się podzielę tym, w jaki sposób to rozwiązałam, jak do tego doszłam, bo w sztuce nie ma rzeczy powtarzalnych, każdy to może wykorzystać zupełnie inaczej.

Pamiętam, jak rozmawialiśmy jeszcze na wernisażu m.in. o ciekawym wykorzystaniu sitodruku.

Tak i nawiązaliśmy do tego na początku naszej rozmowy przy okazji martwej natury. W innej z prac, Et in Arcadia 4, wykorzystanie tej techniki było podyktowane brakiem czasu – termin wystawy się zbliżał i nie miałam czasu na kilkutygodniowe „dzierganie” dużych fragmentów blachy „z ręki”. Zdjęcie naświetlone na sicie odbija się na blasze, a po wyschnięciu trawi akwatintę. Sitodruk posłużył mi do opracowania matrycy.

 

 

 

Galeria

  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura
  • miniatura

Informacja o finansowaniu strony internetowej

Portal współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dolne menu strony

Stopka strony

(c) menazeria.eu - wszelkie prawa zastrzeżone
do góry